Byłem w placówce o nazwie Cepelek w W-wie aby zapisać się do dentysty na NFZ. Okazuje się, że jednak się płaci. Poprosiłem zatem o cennik żeby skalkulować koszty (czeka mnie długie leczenie bo nieco zaniedbałem jamę
A tu szlaban. Nie chcą dać cennika tylko mówią, że lekarz na fotelu mi powie
Gdy nalegałem, wykręcili się tym, że mają jeden egzemplarz. Gdy powiedziałem, że nie ma sprawy bo ja sobie sfotografuję, odrzekli, że właściwie nie mają nawet tego jednego egzemplarza.
Pytam więc: czy takie praktyki są dozwolone?
Podejrzewam, że coś kręcą bo jak inaczej tłumaczyć tą tajemnicę?
Czy idąc tym tropem możnaby pozwolić marketom na ukrywanie cen przed klientami i ujawnianie ich dopiero przy kasie?