Jestem dentofobikiem, jednak nie boję się bólu. Odziedziczyłem po ojcu, że stres wiąże się u mnie z nudnościami - odruchami wymiotny itd.
Problem też przekłada się na dentystów. W momencie, kiedy jestem na fotelu, jest stres i jeszcze lekarz zacznie mi grzebać w ustach, to koniec...duszę się, ciągłe odruchy wymiotne. W sumie na samą myśl już mi niedobrze.
Powoduje to, że tylnie zęby rozleciały mi się totalnie. Myśle o narkozie, ale czytając opinie można się miejscami przestraszyć. No i ta cena.
Ktoś miałby jakieś rady, zanim zostanę bez zębów?