Otoz sprawa wyglada nastepująco. Bylam stala pacjentka pewnej kliniki stomatologicznej. Zainwestowalam mnostwo kasy w zęby, zawsze bylam wyplacalna, nigdy nie odwolalam wizyty( co zdarzalo sie czesto przez jedna asystentke ktora ma chyba na mnie nie wiedziec czemu alergie), jestem zawsze czysta, dbam o siebie, jestem grzeczna , nie negocjowalam cen itp. Problem polega na tym ze zawsze jak ide do tej kliniki to owa asystentka krzywi za przeproszeniem gebe na moj widok, brak jej podstawowych zasad kultury,gdyz nawet nie potrafi odpwoiedziec "dzien dobry" tylko schowala sie w gabinecie lekarza i przymknela drzwi(mimo ze ja nigdy nie wchodzę do gabinetu jesli tam znajduje sie pacjent tylko czekam na swoja kolej). Teraz jeszcze potraktowano mnie moim skromnym zdaniem dla mnie uwłaczająco. Kiedy przyszlo do robienia mostu (brak dolnej 6-ki) to lekarz oznajmil ze za te usluge placi sie na koniec po ukonczeniu roboty,(cene znalam wczesniej bo mi powiedzial) a asystentka oznajmiła ze mam teraz zaplacic zaliczke i juz.Zeby juz mialam spilowane i pobrane wyciski... Mialam przy sobie niewiele piniedzy (200zl)ale ona(asystentka, nie lekarz!) zażądała dac to co mam. Poczulam sie jak jakis niewyplacalny szmaciarz! Malo tego. Ta, ktora mnie nie cierpi(tak mi sie wydaje po jej zachowaniu), odwolala wizyte na krotko przed terminem (30 minut przed planowana wizytą, kiedy akurat wychodzilam z domu (twierdzac ze ona sie zle czuje i chcialaby isc do domu a lekarz sobie sam nie poradzi. Odwolala te wizyte za pośrednictwem mego taty, mimo iż ją kiedys prosilam zeby wpisala moj numer komorkowy do karty). Moj ojciec przecież nie jest moją sekretarką. Ciekawe co by bylo gdyby mnie juz nie zastala w domu.. Odeslaliby mnie z kwitkiem ale wtedy to juz na 100% bylaby to moja ostatnia wizyta...
) Rozwalilo mi to caly plan dnia gdyz wczesniej mialam wazne spotkanie , ktore przelozylam ze wzgledu na wizyte u dentysty... Nie wiem czy po takim potraktowaniu, po tym ze czuje sie tam jak intruz, można zmienic lekarza , mimo ze technik dentystyczny robi juz ten cholerny mostek! Wg mnie tak sie nie traktuje stalego pacjenta, nie mowiac juz o szacunku do osoby, szanowaniu mego czasu i o tym ze w tej klinice rzadzą lekarzem asystentki! Moze ktos mi cos doradzi. Bylabym bardzo wdzieczna. Z gory dziekuje za pomoc.
P.S Przepraszam za ostre słowa ale ta sytuacja wyprowadzila mnie z równowagi, ponieważ wczesniej ta sama asystentka tez odwolywala wizytę (zazwyczaj sa to wizyty wieczorne) tlumaczac ze maja pacjentke ze szpitala. Wtedy nie mialam zadnych pretensji bo zadzwonila 3 godziny wstecz i rozumiem ze kazdemu cos może wypaść...Jednak nie trzeba byc psychologiem zeby wyczuc ze ma do mnie jakies conajmniej delikatnie mówiąc "dziwne" nastawienie...Czuje sie olewana.. Teraz juz odechcialo mi sie tam wstawiac ten mostek

