Moim odwiecznym problemem jest osad i kamień na zębach.
Po każdym skalingu i piaskowaniu już po 2-3 dniach zaczyna pojawiać się osad (chodzę raz na 3 miesiące). Mimo tego, że wtedy podwajam moją walkę z tym paskudztwem to po miesiącu osad już jest widoczny a po trzech muszę iść go usuwać bo piękny biało-zółty kolor pokrywa cały dolny rząd zębów. Myślę też że przez to mam również czasami nadwrażliwe zęby (na zmianę temp. potraw ciepło-zimno).
Jem zdrowo, jestem wegetarianką. Byłam nawet u dietetyka aby przeanalizował moją dietę pod kątem zębów, nic nie zmienił i powiedział że jakby miał takich pacjentów jak ja to by zbankrutował
Nie jem słodyczy, nic przetworzonego. Soków z kartonu, ani kawy nie pijam. Tylko herbatę, różne rodzaje (około 4-5 filiżanek dziennie i wodę mineralną 1.5 l o mineralizacji 700mg/l).
Moja pielęgnacja wygląda tak:
1.nitkuję zęby przed myciem rano i wieczorem
2.myję zęby po każdym posiłku szczoteczką elektryczną oral-b zgodnie z instrukcją szczotkowania, przez 2 min (tak ustawiony jest timer), czasami dłużej, zwracając szczególną uwagę na miejsca osadzania się kamienia, wieczorem czyszczę również język
3.płukam płynem do płukania ust
Gdy jestem poza domem płukam zęby wodą i czasem ratuję się gumą orbit.
Pastę do zębów od wielu lat mam sensodyne. Raz na 2 tyg. używam żelu elmex jako profilaktykę próchnicy. Nigdy nie wybielałam zębów, nie miałam aparatu itp. Z zabiegów stomatologicznych - miałam usuwane tylne części dziąseł żeby ósemki mogły się wyrżnąć. Jedyne poważne problemy z zębami miałam w dzieciństwie-(wstyd się przyznać)- jadłam bardzo dużo słodyczy a o higienę nie dbałam i przez to wszystkie trzonowce (oprócz wspomnianych ósemek) mam zaplombowane. Z kamieniem zauważyłam że mam problem odkąd zaczęłam na poważnie dbać o zęby- myslę że to było 7 lat temu. Teraz mam 26 lat. Nie choruję, nie biorę leków.
Co mogę jeszcze zrobić aby ograniczyć powstawanie tego paskudztwa?