Dobry wieczór,
Mam problem z górną 7, gdzie od 5 lat mam założoną koronę porcelanową na wkładzie (sztyfcie). Dentystka zakładała mi ten wkład na pęknięty korzeń (ząb mi pękł przy gryzieniu czegoś twardego i niestety pęknięcie przebiegło także przez środek korzenia, było ono jednak dość wąskie i po leczeniu wszystkich kanałów tego zęba (wiele wizyt) udało się na tym korzeniu zamocować wkład (sztyft), z którym chodziłam około pół roku, a na nim miałam mocowane tymczasowe korony, żeby sprawdzić jak on się będzie zachowywał. Wszystko było super więc po 6 miesiącach założono mi koronę porcelanową. Przez 5 lat ząb spisywał się idealnie,ale jakieś 3 miesiące temu zaczęłam odczuwać ten ząb. Był jakby tkliwy, ale nie wiedziałam czy to dokładnie ząb (nie bolał przy nagryzaniu, nacisku itp) czy też dziąsło obok, pomiędzy nim a 8. Aż wreszcie jakiś tydzień temu zaczął reagować na zmiany temperatur (nie bolał, ale reagował takim pulsowaniem na zimno) oraz kilka dni temu zaczął boleć przy nagryzaniu i naciskaniu. Zaczęłam mocniej nitkować szczelinę między nim a 8 więc i dziąsło bardziej bolało. Zapisałam się do mojej dentystki, ale niestety muszę czekać do jutrzejszego wieczora na wizytę, a ząb od czwartku w nocy boli. Czasem tylko go czuję, a czasem regularnie boli. Zaczynam się martwić czy to coś poważniejszego nie jest niż to co i tak już zakładam: pęknięcie korzenia, a więc konieczność jego usunięcia. Zaczynam czytać w necie o zapaleniu miazgi zęba i już paranoi dostaję ze strachu, że mi może się przytrafić z tego zapalenie kłębuszków nerkowych lub coś takiego. Wizytę mam dopiero jutro wieczorem, ból od 3 dni i jestem coraz bardziej przerażona. Proszę o poradę kogoś kompetentnego. Bardzo dziękuję.