Witam,
w tym temacie chciałbym przestrzec pacjentów i na swoim przypadku opowiedzieć jak jesteśmy traktowani przez lekarzy (zdecydowaną większość, która posiada też swoje gabinety prywatne)...
Ludzie z problemami i zmartwieniami traktowani są gorzej niż zwierzęta (przynajmniej w toruniu) ale konkretnie:
Dnia 26.02.2014 roku zostałem zapisany na zabieg ekstrakcji górnej szóstki. Nie dość, że musiałem czekać na niego PRAWIE 3 MIESIĄCE... To jeszcze zostałem potraktowany jak rzecz, a nie jak człowiek.
Zostałem zarejestrowany na godzinę 8:15 (w raz z masą innych ludzi ale to normalne w naszej służbie zdrowia) Lekarz łaskawie pojawił się gruuubooo po 9... Zrobił wszystkim pacjentom HURTOWE znieczulenie (w około 10 min wszystkim) oczywiście byle jak i jak najmniejszą dawkę po czym poszedł na 15 minutową przerwę, która trwała prawie 2 godziny...
Z pacjentami uwijał się średnio dwie minuty od osoby po czym nadeszła moja kolej. Wcześniej w sprawie mojego zęba pytałem dentystę czy nie powinienem zrobić najpierw rtg czy coś.. na co pan doktor stwierdził, że "lubi wyzwania". Kiedy lekarz wrócił z "kawki" moje znieczulenie puściło całkowicie, a lekarz zanim zaczął "rwanie" o ile można to tak nazwać powbijał mi przyrządy w ząb i sprawdzał czy czuję i mimo moich wyraźnych znaków, że strasznie boli rozpoczął zabieg... To był horror.. wbił mi jakieś szczypce w środek i na boku i ciągną - wiłem się, krzyczałem i mdlałem z bólu, (widocznie lekarz myślał, że zabieg potrwa 3 sekundy jak u innych pacjentów i mnie pocieszał tym..) Niestety ząb pękał mu przy każdej próbie ciągnięcia po 15 minutach cierpienia gdy zaczynałem tracić "kontakt" i dusić się własną krwią wstrzyknął mi drugie znieczulenie w sam środek zęba.. Poleciała krew i gorzki płyn do gardła prawie zwymiotowałem. Dopiero po tym zastrzyku lekarz nacią mi dziąsło i wyciągnął korzeń...
Ma-ka-bra jak można zrobić człowiekowi takie coś? Cały zabieg powinien wyglądać zupełnie odwrotnie tym bardziej, że miałem dość nietypowy przypadek ponieważ wyrywany miałem nie ząb - tylko resztki korzenia po leczeniu kanałowym. Powinno być RTG->znieczulenie->nacięcie->rwanie tym czasem ja miałem brak RTG->rwanie>znieczulenie>nacięcie>rwanie
Jakby tego było mało borykam się z powikłaniami, rana mi się sączy i chyba lekarz zostawił kawałek zęba...
Tak więc jeżeli szkoda wam pieniędzy i wybieracie się do lekarza stomatologa/chirurga NFZ to radzę wam się wstrzymać.. W ten okres co trzeba czekać można nazbierać dość pieniędzy, żeby zrobić to prywatnie.. przynajmniej będziecie potraktowani jak ludzie nie jak haczyki w rozliczaniu z nfz.
Mądry ten co uczy się na cudzych błędach ja swojej decyzji żałuję.
Pozdrawiam