Mój małżonek chrapał tak głośno, że szyby w oknach się trzęsły, do tego zgrzytał zębami niczym wygłodniały wilczur. Zjeść też potrafił konia z kopytami, wciąż był głodny i wciąż opróżniał lodówkę.
I co się okazało? Pasożyty! A dokładniej tasiemiec uzbrojony. Ja też musiałam uzbroić się w iście anielską cierpliwość
Zanim jednak dowiedzieliśmy się, jaka jest faktyczna przyczyna, mąż zdążył odwiedzić wiele gabinetów lekarskich, wykonał wiele badań, ale dopiero biorezonans rozwiązał zagadkę.
Mąż zdecydował się na biorezonans-Wilanów, badanie bezbolesne, rzetelnie wykonane, z wykorzystaniem nowoczesnych metod i sprzętu. Jeśli ktoś zainteresowany, odsyłam do źródła:
http://biorezonans-wilanow.pl/pasozyty/Moim zdaniem lepiej zainwestować w biorezonans niż włóczyć się od lekarza do lekarza i żyć w niewiedzy.