Zawsze byłam idealną dziewczynką: świadectwo z czerwonym paskiem, nie wychodziłam z rówieśnikami się bawić (może dlatego że po prostu nie miałam z kim?), o godz. 20 byłam wykąpana, najpóźniej godz. 21 byłam w łóżeczku i oglądałam jakąś bajkę/film. Byłam zawsze przygotowana do szkoły, moja mama bardzo pilnowała mojej nauki bym w życiu daleko zaszła. Nigdy nie uważałam siebie za jakąś ślicznotkę, wmawiałam wręcz sobie że jestem brzydka bo nie miałam chłopaka. W wieku 15 lat poznałam pewnego chłopaka który zawrócił mi w głowie. Był to okropnie nerwowy okres dla mojej rodziny - ślub siostry. Wtedy coś się we mnie zmieniło. Z grzecznej, ułożonej dziewczynki, stałam się kłamczuchą, byłam okropna dla otoczenia. Tak, wiem, 14-16 lat to najgorszy wiek.. ale wstydzę się tego wszystkiego. Mama nie pozwalała mi się z tym chłopakiem spotykać (sama nie wiem czemu.. w końcu nic jej nie zrobił.. ona po prostu zakładała że ja mam się uczyć a nie tracić czas na chłopaków bo jeszcze dziecko mi zrobi i tyle będzie). Ale mamusia mogła sobie dużo mówić - wymyślałam przeróżne historie by się z nim spotykać. Nasza "miłość" zakończyła się po prawie 3 latach gdy mnie zostawił twierdząc, że my nie możemy być dłużej razem (później okazało się że znalazł sobie inną). Rozpaczałam, błagałam by mnie nie zostawiał itd, ale jednocześnie nie mogłam pokazać przed rodziną że coś jest nie tak. Po prawie roku od momentu kiedy on mnie zostawił, poznałam drugiego faceta (z którym jesteśmy od 4 lat i planujemy ślub w przyszłym roku). On nigdy nie powiedział złego słowa na moją przeszłość. Twierdzi że nie znał mnie wtedy więc nie może oceniać, ale jak każdej prawdziwej nastolatce, tak i mnie, w tamtym okresie odbijało. No ma rację, nie obrażam się o to. Tylko jest mi tak bardzo wstyd za to wszystko co się wtedy wydarzyło. Niby oceniam ten czas najlepiej z całego mojego życia, a jednocześnie wstydzę się swojego zachowania, wstydzę się tego że nie potrafiłam jak inne dziewczyny z rodzicami pogadać o tym że może daliby się jakoś do tego chłopaka przekonać. Nie potrafię sobie poradzić z tymi myślami. Bardzo kocham mojego obecnego chłopaka (przyszłego męża
), uwielbiam spędzać z nim czas, jestem w stanie dla niego zrobić wszystko. Tylko czasem łapię się na tym że po prostu przypominają mi się tamte przykre dla mnie chwile przez które jest mi wstyd. Wtedy mam doła.. i nie potrafię mojemu facetowi powiedzieć dlaczego jestem w takim stanie...