Wkońcu zebrałem się i dziś poszedłem na konsultacje do Pani profesor, ale nie umówiłem się na zabieg, bo powiedziała, że skoro mnie nie bolą tak bardzo to żebym poczekał jeszcze, no chyba, że chce bardzo je usunąć, to już zależy odemnie. Powody dla jakich powiedziała żeby ich teraz nie usuwać, to takie, że przy wyrywaniu uszkodzi mi coś, jakieś nerwy i zęboduł czy coś takiego, nie wiem czy dobrze to nazywam. Pokazywała mi to na zdjęciu więc zaznaczyłem to miejsce czerwoną strzałką.
http://imageshack.us/m/192/328/rtgosemki.jpgAle przecież one się nie wyrżną i skoro tam coś jest do uszkodzenia to czy to będzie za tydzień czy np. za 4 miesiące to co to zmieni? Ostatnio jak u niej byłem to odrazu miałem być umawiany na zabieg, proponowano mi nawet termin, a dziś okazało się, że jestem "za młody", a podczas zabiegu coś się uszkodzi i jeżeli nie bolą mnie jakoś bardzo i nie usuwam ich z myślą o założeniu aparatu ortodontycznego to żebym "jeszcze poczekał". Zaleciła mi płukanie jamy ustnej po każdym posiłku ponieważ na dole zauważyła "zapalenie". Wiem jedno, że na pewno będę chciał, aby zabieg był przeprowadzony pod narkozą. To co, mam czekać, aż zaczną boleć na prawdę dokuczliwie i wtedy iść wyrwać? Zauważyłem, że ósemki wykrzywiają siódemki(pchają je do przodu), a nie chcę wyglądać jak drakula. Przez kilka ostatnich tygodni bolały po kilka godzin dzinnie. Stan bólu w skali 1/5 oceniam na 1-2, czyli to nie jest okropny, ból, ale poprostu mi przeszkadzają. Poszukam w internecie, może jakiś kontakt znajdę to porozmawiam na spokojnie, bo w gabinecie był zamęt prawie jak na meczu. Ich nie czułem przez ostatnie 2 dni, a teraz np czuję górną lewą ósemkę. Ale mimo wszystko przyznać trzeba, że tragedii nie ma. Co robić?