Witam,
w maju tego roku miałam zakładany na korzeniu górnej dwójki wkład koronowo-korzeniowy. Ta dwójka wcześniej uległa złamaniu, byłam u kilku dentystów. Jedna pani (starsza) oceniła korzeń na zbyt słaby i nie podjęła się zrobienia mi wkładu. Poszłam do innej placówki i tam pani (dość młoda) po zrobieniu zdjęcia stwierdziła, że wkład k-k jest dobrym rozwiązaniem.
Ponieważ nie posiadam żadnej wiedzy na ten temat, zgodziłam się, zaufałam tej pani - a ona zrobiła mi ten wkład. Byłam zadowolona, koronka porcelanowa wyszła ładnie, ale teraz mija równo 4 miesiące od zakończenia całej operacji a ząb się rusza. Nie wiem, czy ta pani coś źle wykonała, źle przykleiła tę porcelanową część, czy może problem leży w tym zbyt słabym w ocenie tej drugiej pani doktor korzeniu, i rusza się całość? Wydałam na to mnóstwo pieniędzy, jestem studentką, na implanta mnie nie stać - nie wiem, co robić.
Jestem umówiona już na wizytę u tej pani, ktora wykonywała wkład. Proszę o radę - o co pytać? I jeśli ona źle oceniła "możliwości" mojego korzenia, kto ponosi za to odpowiedzialność, i czy mogę domagać się zwrotu kosztów leczenia?