Witam
Kilka dobrych lat temu (jakieś 6-8) chodziłam do pani dentystki, która jak się potem okazało była strasznie byle jaka.
Sytuacja jest taka: pani dentystka "byle jaka" zatruła mi dolną szóstkę, wywierciła w niej dziurę wielką, czymś tam wypełniła i dała plombę światłoutwardzalną. Ząbek nigdy nie bolał i nie boli, ale 3 tyg. temu urwał mi się kawałeczek plomby, bardzo mały, ale postanowiłam pójść z tym od razu.
Moja nowa dentystka zleciła RTG zęba i okazało się... no właśnie. Ząb kanałowo-niekanałowo leczony. Wywiercony, zatruty, załatany, ale w kanałach czarno.
Co mam robić? Naprawę kanałowe leczenie jest dla mnie drogą inwestycją. Tym bardziej kiedy ząb nie boli i nigdy nie bolał. Nie da się po prostu założyć nowej plomby?
A jeżeli uzbieram na kanałowe to czy trzeba będzie go znowu truć (chociaż był truty kilka dobrych lat temu). Czy będzie boleć?
Pozdrawiam i błagam o odpowiedź