Witam wszystkich i od razu przejdę do rzeczy.
Tuż przed świętami zaczęła boleć mnie górna lewa czwórka - leczona wcześniej zachowawczo. U swojej dentystki dowiedziałem się, że koniecznie jest leczenie kanałowe - założyła mi więc wkładkę (chyba) trującą nerw. Bolało na początku jak diabli, ale już na drugi dzień zaczęło się uspokajać. Tuż po Nowym Roku miałem zjawić się na wyjęcie wkładki usunięcie miazgi. Niestety na dzień przed wizytą zachorowałem i musiałem wizytę przełożyć. Choroba nie mijała, więc prawie 2 tyg. po założeniu wkładki musiałem pojawić się, na jej wyjęcie - dentystka mówiła, że za długo już ją mam. Wymieniła mi na zwykły opatrunek. Po kilku dniach (choroba trwa w najlepsze) ząb zaczął mnie boleć. Poszedłem zatem na usunięcie obumarłych nerwów z dwóch kanałów zęba - i się zaczęło. Nie miałem jeszcze wypełnionych kanałów, a ząb w nocy nie dawał mi żyć - spałem na siedząco, bo tylko wtedy miałem szansę pospać ze 3 godz na dobę. Oczywiście nie wytrzymałem długo i przyspieszyłem wizytę mającą wypełnić mi kanały. Po ich wypełnieniu dentystka była już zmęczona i na następny dzień miałem kolejną wizytę, podczas której miałem mieć ząb ostatecznie zaplombowany i oczywiście zrobione miałem mieć zdjęci. To nic nie pomogło. W nocy po wypełnieniu kanałów zabawa trwała w najlepsze... Wyszedłem z pracy wcześniej i zrobiłem w innej przychodzi zdjęcie - okazało się, że mam TRZECI kanał. Tego samego dnia usunęła mi nerw i z niego oraz go wypełniła (przepraszając mnie za niedopatrzenie ze zdjęciem). Oczywiście ok 23 ząb zaczął mnie palić, ale po raz pierwszy prawie od tygodnia zasnąłem, bowiem moja choroba nadal trwała (3 antybiotyk dostałem), ale przepisany przez internistę Dalacin C zaczął działać. Po kolejnych dwóch wizytach i dwóch dniach (w minioną niedzielę) po prawie 2,5 godz. wszystkie trzy kanały miałem ponownie otwarte, bardzo dokładnie wyczyszczone itp itd i ząb został zaplombowany. Ze zdjęcia wynikało, że kanały są dobrze wypełnione. Ale ząb bolał nadal. Następnego dnia po zaplombowaniu poszedłem do inne dentystki - kazała zrobić zdjęcie i przyjść na następny dzień, ale rozwierciła mi plombę i włożyła coś dezynfekującego (śmierdzące bardzo chemią), co trochę mi pomogło. Wczoraj zrobiłem zdjęcia i stawiłem się u niej - powiedziała, że kanały są ok wypełnione, ale mam coś w (chyba tak to nazwała) torebkach zębowych (pod dziąsłami) I faktycznie - podczas dość mało przyjemnego zabiegu usuwania zawartości torebek (po wszystkim kazała mi przepłukać usta i wypluć wszystko - było trochę krwi) mówiła mi, że miałem tam dość duży różnego rodzaju "śmieci". To był stan na wczoraj - a dziś znów boli mnie ząb - nie wiem czy sam ząb, czy nadwyrężone dziąsła przy nim. Dodam też, że cały czas mam stany gorączkowe - nie wiem czy wynikają one z cały czas chorego gardła, czy są też efektem walki z tą czwórką. BARDZO PROSZĘ O POMOC - czy ból jaki odczuwam jest normalny ? Czy czyszczenie torebek pozostawiło po sobie rany w dziąśle, które muszą się zagoić, czy może ok 10 zabiegów w samym zębie spowodowało, że jest on bardzo "rozdrażniony". Proszę o radę, bo mimo, że 2 lekarzy twierdzi, iż kanały wypełnione są prawidłowo - to mam coraz większą ochotę na pozbycie się tego zęba - mam dość męki, dość strachu czy zasnę, czy będę się męczył i dość tracenia nerwów na oczekiwaniu "kiedy zacznie boleć".
Z góry bardzo dziękuję za szybką odpowiedź.
Michał