Witam ,
Miałem już "leczone" kanałowo ze 4 zęby , pierwszy w szkolnym gabinecie jeszcze jak byłem w podstawówce wiec jakieś 10 lat temu , poźniej 3 prywatnie u stomatologa u którego leczy się cała moja rodzina .
Lecz ostatnio chcąc poczytać w internecie coś o leczeniu kanałowym trafiłem na opisy o wiele różniące sie od tego co mnie zawsze spotyka , ludzie tez mowią ze nawet w znieczuleniu boli a ja nigdy nie miałem znieczulenia i wytrzymuje , a wiec czy ja abynapewno mam zęby leczone kanałowo tak jak to twierdzi mój dentysta ?
Wygląda to tak :
Boli mnie ząb tak że nie pomaga ibuprofen , często uczucie jakby ząb był wyższy niż wszystkie .
Moj dentysta nawierca mi go , a następnie wkłada jakąś sprężynkę i wącha ją , jeśli stwierdzi że źle pachnie mówi że trzeba będzie zatruć zęba , wkłada tę spreżynkę obracając ja wokół osi i wyciąga coś na niej , następnie na takiej spreżynce coś wprowadzą do dziury , każe przyjść za tydzień , wywierca to co włożył , wkłada jakiś drucik i czuje ze coś wyrywa z zeba , następnie wprowadza jakaś pastę co ma wypełnić mi kanały i mowi ze nie może założyć plomby bo ona jest tłusta i mogłaby odskoczyć , każe przyjśc za jakiś kolejny termin , wtedy trochę odwierca z wierzchu tą utwardzoną pastę i zakłada plombę z czegoś co utwardza sie pod światłem z takiej lampy jak suszarką .
A w opisach internetowych jest mowa o jakiś płukaniach , opracowywaniach pilnikiem kanałów , zdjęciach rtg - nic takiego nie ma miejsca .
A dziś jak przyszedłem stwierdził że postara sie by ząba leczyć zachowawczo i nie dewitalizować , nastepnie stierdził że to źle że żąb nie reaguje bólowo na wiercenie , ale że dobrze ze nie ma stwierdza śmierdzącego zapachu, ze jest stan zapalny ale nie ma zgożelu i ze włoży endometa cośtam i mam przyjśc za w czwartek na wypełnienie - to ja teraz też mam mieć zabity ząb skoro jest tylko stan zapalny i nie ma zgożelu , na zatrucie zawsze jakoś sie tydzeń nosilo lek chyba a ty tylko 3 dni to co sie dzieje